Dla tych, którym już od dawna obiecywałam, że napiszę o Freitagu, obwieszczam, że wreszcie nadszedł ten dzień! Szwajcarską firmę Freitag prowadzą dwaj bracia Marcus i Daniel Freitag, którzy dla wielu zrewolucjonizowali rynek toreb typu "messanger"/toreb miejskich/toreb rowerowych, daleko odbiegających od gustów zmianierowanych panien szalejących za torebkami typu Longchamp;), do których grona, nie ukrywam, należę również i ja.
Odkąd po raz pierwszy pojechałam do Szwajcarii i jakiś czas tam studiowałam, moje preferencje wyboru torebek zawęziły się do dwóch wyżej wymienionych. Nie jestem w stanie nosić nic innego i chyba nic innego w życiu nie kupię. Do tej pory pamiętam jak po raz pierwszy weszłam do małego butiku Longchamp na głownej Bahnhofstrasse w Zurichu i wyściubionymi frankami zapłaciłam za moją pierwszą (i na razie jedyną) brązową torebkę Pliage...
Natomiast, z moimi Freitagami było trochę inaczej. Polowałam na nie długo, zanim nadarzyła się odpowiednia okazja. Najpierw brakowało mi pieniędzy i w przypływanie maniactwa zdecydowałam się kupić coś tańszego (gdzie tu logika?) - podobną messanger bag, których linię wypuścił kilka lat temu the North Face. Kupiłam super czarną, gumową torbę, wykonaną z niezniszczalnego materiału, ale to nie była plandeka, z której są wykonane Freitagi, ale coś innego. North Face mam do dzisiaj, ale dość rzadko używam, odkąd mam moje Freitagi. Idealna, choć niezbyt tania okazja, natrafiła mi się 2 lata później w Londynie, gdzie biegałam po całym mieście w poszukiwaniu 'tego' sklepu. Okazało się, że tam Freitagi sprzedawali w sklepie dla plastyków i wybór nie był największy, ale znalazłam - piękny, srebrny Freitag. Po czasie okazało się, że jest dla mnie trochę za duży, bo nieproporcjonalny i jakieś pół roku temu sprzedałam go w odpowiednie ręce. Świetnie mi służył przez ok. 3 lata. Pomimo, że ma teraz innego 'właściciela', na zawsze pozostanie moim Freitagiem. Prawda K.?
Idealny Freitag kupiłam w HQ w Zurichu, jakieś 2 lata temu. Oto co dla siebie znalazłam. Nieskończone możliwości wyboru nie sprzyjają szybkim decyzjom.
Idea produkowania takich na pierwszy rzut oka zniszczonych i brudnych toreb, powstała w 1993 roku w Szwajcarii. Do produkcji użyto zużytych plandek z ciężarówek, pasów bezpieczeństwa, poduszek powietrznych oraz dentek z opon, które przejechały setki tysięcy kilometrów po całym świecie.. Idea jest rewelacyjna, ekologiczna, dzięki której Wasz carbon footprint ulega stopniowemu zmniejszeniu.
Photo from freitag.ch |
Szwajcarzy są szaleni na punkcie jakości wyrobu, ich torby są wytwarzane oryginalnie w Szwajcarii, nie ma mowy o Made in China or Taiwan. Każdy egzemplarz jest oddzielnie wykrojony z innej partii plandeki, co gwarantuje niepowtarzalność designu.
Photo from freitag.ch |
Me, in front of the Freitag's shop in Zurich, right after buying a brand new hand bag.
I am the most faithful fan !!!
ale fajny artykuł! czekałam na niego. a na zdjęciu wyglądasz na lekko zakłopotaną nowym zakupem nie wiedziec czemu...:)
ReplyDelete;)) chyba troche bylam, sama wiesz;)
ReplyDeletedzieki za glos na blogu, tez do Ciebie dzisiaj napisalam.